środa, 24 czerwca 2015

Nalewka orzechowa

Nalewkę orzechową, a właściwie "Orzecha", pamiętam z dzieciństwa, to on ratował nasze brzuszki przed bólami i innymi dolegliwościami żołądkowo-jelitowymi. Pora na orzechy właśnie się zaczyna, także obowiązkowym jest, żeby zrobić nalewkę. "Orzech" był nalewam na spirytusie, ja postanowiłem zrobić słabszy trunek, bardziej słodki i pewnie mniej leczniczy, ale za to do spożywania w mniej przykrych okolicznościach.


Składniki:
16 orzechów włoskich
1 litr 45% wódki
¼ kg cukru
3 g gałki muszkatołowej
3 goździki sklepowe


Wykonanie: oczywiście bardzo proste. Przepis pochodzi z Wielkiej Księgi Nalewek, zdjęcie książki ukazało się na moim blogu przy okazji robienia Kardamonki, najłatwiejszy moim zdaniem ze wszystkich orzechówek z Księgi. 

Orzechy, wg przepisu, należy utłuc w moździerzu, ja posłużyłem się Termomiksem, plusy to: miksuje się 2 sekundy (dosłownie) znawcy sprzętu wiedzą, no i nie brudzą się ręce jak przy obrabianiu orzechów ręcznie.


Następnie wszytko należy przełożyć do słoja i zalać jednym litrem wódki, całość na początku nie wygląda zachęcająco, ale tym się nie przejmujemy. Jak wiadomo w nalewkach: czas leczy rany. Odstawiamy na miesiąc. Po tym czasie cedzimy przez gęste sito nie wyciskając orzechów. Do nalewki wsypujemy ¼ kg cukru, gałkę i goździki utarte z ½ łyżeczki cukru. Mieszamy tak, aby cukier się rozpuścił. Pozostawiamy na kolejny miesiąc. Po upływie tego czasu filtrujemy przez bibułę i rozlewamy do butelek.

Na początku wygląda to tak, bardzo zielono: - )



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz